poniedziałek, 22 lipca 2013

Gees 12

Na nowym blogu (niepokorna-alfajiri.blogspot.com) jest już pierwszy rozdział! ;)


   Był to niewątpliwie najgorętszy dzień tego lata. Słońce świeciło jasno, niepowstrzymane przez ani jedną, najmniejszą choćby chmurkę. Żar lał się z nieba; zwykle zatłoczone ulice i kafejki świeciły pustkami. Ciszy nie zmącił najlżejszy podmuch wiatru. Świat zamarł w bezruchu.
   Tymczasem w chłodnych murach wielkiego domostwa trwała zażyta dyskusja.
   - No to już chyba lekka przesada. Żartujesz, prawda?
   - A wyglądam, jakbym miała ochotę na żarty? - warknęła dziewczyna wyszarpując z rąk chłopaka zapis najnowszego snu.
   - Racja. Przepraszam Gees, nie gniewaj się.
   Gees opadła na fotel wzdychając ciężko. Co się z nią dzieje? To robiło się coraz dziwniejsze.
   Powiodła wzrokiem po licznych regałach, jak zwykle przynoszących pewien rodzaj ulgi.
   - Rozwiązanie gdzieś tu jest. Czuję to.
   Javier przyjrzał się jej uważnie. Gdy wpatrywała się w regały wszelkie złe emocje ulatywały z jej twarzy. Wydawała się niezwykle spokojna, co zupełnie nie pasowało do sytuacji. Mówiła to z pełnym przekonaniem.
   - W takim razie lepiej weźmy się do roboty. - W głosie chłopaka dało się dosłyszeć cień rezygnacji, co wywołało nikły uśmiech na ustach dziewczyny.
   Javier nie mógł zaprzeczyć, że sprzątanie w bibliotece uspokajało także i jego. Niestety, nie w ten sam sposób co Gees. Zafascynowana dziewczyna wzdychała z zachwytem za każdym razem, gdy pomiędzy kartami ksiąg odnajdywała kolejne listy. To, że nic z nich nie rozumie nie miało najmniejszego znaczenia. Chłopak również wzdychał, jednakże jego wzdychania nie miały nic wspólnego z zachwytem. Żar wsiąkający do pomieszczenia przez pootwierane szeroko okna przyprawiał go o senność. Powieki stawały się ciężkie, w oczach lśniły łzy spowodowane ciągłym ziewaniem. Po plecach spływała stróżka potu.
   Sięgnął po kolejny z wielkich atlasów. Wytarł delikatnie brzegi, a następnie spód książki. Wierzch, na którym znajdował się tytuł zapisany zwykle jakąś ozdobną czcionką zostawiał na koniec, próbując wzbudzić w sobie choćby cień ciekawości.
   Gdy przejechał ścierką po okładce, jego oczom nie ukazały się zdobione złote litery, a czarny, prosty zapis. Język, w którym zapisany był tytuł księgi nie był mu znany, jednak wzbudził jego zainteresowanie. Zszedł o dwa stopnie niżej, a księgę położył na szczycie drabiny. Na pierwszej stronie spodziewał się ujrzeć (tak jak było to w pozostałych księgach z tego regału) rysunek kuli ziemskiej, spotkało go jednak wielkie zaskoczenie. Pierwsza strona była kompletnie pusta. Wertował księgę, jednak żadna ze stron nie nosiła śladów pisma.
   - Dziwne... - mruknął pod nosem, jednocześnie unosząc brwi.
   - Co jest? Masz coś ciekawego?
   Zanim zdążył odpowiedzieć, dziewczyna już czekała przy jego drabinie.
   - Spójrz na to, nie ma tu żadnych zapisów. Jest pusta. Po co ktoś trzymałby książkę, w której nie ma ani jednego słowa?
   - Może litery wyblakły?
  - Nie sądzę. Z tą książką jest coś nie tak. Nie było w niej nawet żadnego listu, a jak dotąd znajdowaliśmy coś w każdej książce. Co o tym myślisz?
   - Myślę - mówiąc szperała zaciekle w lewej kieszeni luźnych szarych spodni. - Że trzeba ją oznaczyć i pokazać twoim rodzicom. Trzymaj. Przyklej karteczkę na wierzch księgi. Będziemy pamiętać, żeby do niej wrócić.
   I odeszła bez słowa. Najwyraźniej nie zainteresowało jej to tak samo jak chłopaka. Ze wzruszeniem ramion Javier odstawił księgę, co chwila powracając do niej wzrokiem, jakby spodziewał się, że ta przemówi do niego i wyjawi swój wielki sekret.
   Kolejna pozycja okazała się być kontynuacją tej, którą czyścił przed trafieniem na niezapisaną księgę. Choć sam nie rozumiał dlaczego, zostawił tę informację dla siebie.
   Gees sięgnęła po ostatnią encyklopedię z pierwszego regału. Wyczyściła już około stu książek. Im bliżej była końca, tym większa była jej ciekawość. Co znajdzie na następnym regale? Kolejne encyklopedie? A może coś zupełnie innego?
   Niemal biegła przestawiając drabinę i przenosząc ścierki. Ignorując rozbawione spojrzenie chłopaka, ochoczo wspięła się na sam szczyt drabiny.
   Odgarnęła z twarzy zbłąkane kosmyki włosów, po czym zabrała się za czyszczenie wierzchu ksiąg. Każdy jej ruch był ostrożny, delikatne, a jednocześnie nieustępliwy i dokładny. Kurz o lat zalegający regały niemal uciekał przed nią, by nie pobrudziła nim swych delikatnych dłoni. Drobinka po drobince, gruba warstwa opadała powoli na podłogę.
   Sięgnęła po pierwszą książkę, zastanawiając się co może być w środku. Zaciekawienie, które Javier budował w sobie na siłę, ją opanowywało bez reszty, choć wcale o to nie prosiła. Odkąd pamiętała uwielbiała książki i zwariowane, fantastyczne opowieści. Dom Javiera - każdy jego cal, był jak z bajki.
   Zamykając oczy wyobrażała sobie, jak poprzedni domownicy spędzali miłe chwile w tej bibliotece, niejednokrotnie umieszczając w tych wizjach siebie samą, krążącą z uwielbieniem między regałami, palcami muskając pieszczotliwie okładki grubych tomów. Czasami tak bardzo zatapiała się w tych wizjach, że po powrocie do rzeczywistości odczuwała lekką dezorientację i zawód. Nie potrafiła jednak odpędzić wrażenia, że pasuje do tego domu, zupełnie jakby odnalazła swoje miejsce w świecie. Jakby była w swoim własnym domu.
   Pierwsza pozycja okazała się być niezbyt grubą księgą bez tytułu, oprawioną w grubą, naznaczoną przez czas czarną skórę. Kartki były pomarszczone, zupełnie jakby księga została zmoczona.
   Delikatnie ułożyła księgę na poprzednich, a z kieszeni wyjęła białe rękawiczki. Dłoń drżała lekko, gdy unosiła ją do okładki. Gdy ujrzała zawartość pierwszej strony, z ust wyrwał się jej cichy okrzyk zachwytu.
   Było to malowidło przedstawiające grupkę trzech mężczyzn na tle niewielkiego wzniesienia i małą dziewczynkę odzianą w stare, poszarpane szaty.
   Malowidło znajdujące się na następnej stronie przedstawiało tę samą dziewczynkę w objęciach postawnej kobiety. Obie postacie były lekko zamazane, zupełnie jakby znajdowały się za mgłą.
   Przyglądając się kolejnym obrazom Gees popadała w coraz to większy zachwyt. Była to forma albumu rodzinnego, jeszcze sprzed ery fotografii.
   Wiele następnych obrazów ukazywało historię całego życia jakiegoś mężczyzny. Na pierwszych obrazach ukazywany był jako pulchny malec o krótko przystrzyżonych ciemnobrązowych włosach i jasnobłękitnych oczach. Z każdym kolejnym obrazem mężczyzna był coraz starszy i przystojniejszy. Jeden z obrazów szczególnie zachwycił Gees. Mężczyzna stał w otoczeniu kilku postaci w wielkiej pięknej sali. Klęczał na jednym kolanie z pochyloną głową, prawą dłoń przyciskając do serca. Za nim znajdowały się trzy złote trony - dwa większe po prawej, i jeden mniejszy po lewej. Przed środkowym tronem stała piękna kobieta w ciemnogranatowej sukni i srebrnej koronie, z miłością wpatrująca się w klęczącego młodzieńca. Przed nim stał wysoki mężczyzna odziany w granatowo-zielone szaty i długą czerwoną pelerynę sięgającą ziemi. Na jego głowie widniała piękna złota korona, a drugą, podobną własnej trzymał w dłoniach. Pod obrazem znajdował się niewielki napis, z którego zrozumiała jedynie imię młodzieńca Varen, i datę -1132 rok. Domyśliła się, że chodzi o jego koronację.
   Delikatnie odłożyła album na miejsce, z szybko bijącym sercem wyjmując następny.
   Zwlekała z otwarciem go, choć ciekawość zżerała całą jej osobę.
  Gdy zobaczyła pierwszy obraz w nowym albumie, omal nie spadła z drabiny. Dobrze znała tą scenerię, choć widziała ją tylko raz w życiu. Pamiętała ten majaczący na wzgórzu majestatyczny zamek, łąkę pełną kwiatów mleczy i małą dziewczynkę w szarej sukience bawiącą się wśród nich.
   - Javier! - krzyknęła, gdy zdołała wydobyć z siebie cokolwiek poza cichym jękiem. W jej głosie pobrzmiewała panika.
   Słysząc jej krzyk chłopak pomyślał, że stało się coś strasznego. Jeszcze nigdy nie słyszał, by w głosie Gees słychać było strach. Widok przerażenia malującego się na jej twarzy tylko potwierdził jego przypuszczenia.
   - To ona... - Jej głos był lewie niewyraźnym szeptem. - To ona - powtórzyła nieco głośniej, drżącą dłonią wskazując obraz. - Alfajiri.

--------------------------
Długo kazałam Wam czekać na rozdział, za co szczerze Was wszystkich przepraszam. Ostatnimi czasy odczuwam rosnące zniechęcenie do tej historii, nie mogłam się zmusić do napisania rozdziału. Mam nieodparte wrażenie, że akcja okropnie się wlecze, a ja zaplanowałam jeszcze kilka nowych rzeczy, jednak nie mogę przecież wsadzić wszystkiego na raz, bo wyszło by z tego wielkie gówno.
Co Wy o tym myślicie?

6 komentarzy:

  1. Fajny rozdział!
    Tak dawno cię nie było... Czekałam z niecierpliwością na nowy rozdział. Robi się co raz ciekawiej :D
    Też czasem mam, że nie chce mi się pisać. Ale próbuję to przełamać.
    Życzę weny ;*
    Zapraszam do mnie. Proszę, pozostaw po sobie ślad... :( http://volleyballmygamemyrules.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś oceniona na
    http://ostrze-krytyki.blogspot.com/
    Pozdrawiam i liczę na komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pragnę zauważyć, że obie po trochu skrewiłyśmy. Ja nie zauważyłam, że rozdziałów jest 12, nie 9, a Ty nie dodałaś ich to "Spisu" skąd czytałam całość. Ocena więc jest do rozdziału dziewiątego włącznie, wybacz.

      Usuń
  3. Nie poddawaj się w pisaniu, zwłaszcza że bardzo dobrze Ci ono wychodzi, jak mało któremu młodemu pisarzowi. Oczywiście znajdą się wyjątki, ale w szczegóły nie ma co się zagłębiać. Rozdział był strasznie ciekawy, zwłaszcza ta końcówka, która pozostawiła większe pole czytelnikowi na zastanowienie co będzie dalej :). Pisz dalej kobieto, bo już nie mogę się doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przestawaj pisać! Wiem, ja też mam czasami takiego "doła" - nie chce mi się pisać, ani wracać do mojej historii. Ale potem to mija i piszę z jeszcze większą zawziętością. U Ciebie pewnie też tak będzie :)
    Rozdział cudowny! Opisy - bajka. Naprawdę zazdroszczę talentu :) I to zakończenie! Też chciałabym umieć kończyć rozdział w takich momentach. Tak aby czytelnik umierał z ciekawości tak jak ja ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie poddawaj się. Każdy czasem ma chwilę słabości. Jeżeli chcesz się dowartościować zapraszam na swój blog: http://ksiezniczkamroku.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń