O autorce

Z uniesioną wysoko głową kroczę ścieżkami własnej wyobraźni, często chcąc uciec z krzykiem. Znana niewielu dziewczyna żyjąca w dwóch światach – pięknym fantasy i szarej rzeczywistości. Ze słuchawkami w uszach i uśmiechem na twarzy przenoszę się w świat magii, krocząc po wąskich uliczkach cmentarzy bądź zapomnianych leśnych ścieżkach.
Często zadaję sobie pytanie, czym właściwie jest fantasy? Według mnie fantasy jest niezwykle rozległą krainą, pełną krętych uliczek, w których nie jeden już się bezpowrotnie zgubił. Sztuka polega na tym, by odnaleźć mapę tej krainy. Ja chyba odnalazłam swoją mapę, jednak nie jestem pewna, czy potrafię już ją odczytać. 
Zwą mnie Weronika, choć osobiście nie lubię tego imienia. Mieszkam na jednym z wielu nikomu nieznanych zakątków Polski, a konkretnie Wielkopolski. Urodziłam się w kwietniu 1994r., jeśli już kogoś by to interesowało. Nie przepadam za towarzystwem ludzi, wolę zwierzęta i przyrodę. Nie chadzam na imprezy. Jestem odludkiem. Bywam wulgarna, chamska, niemiła. Jestem szczera. Do bólu. Nie wszystkim się to podoba, w związku z czym mam niewielu znajomych. Odpowiada mi to. Nie ufam ludziom, trzymam ich na dystans. Jednak dla tych, którzy na to zasługują jestem miła, mogę być wsparciem w każdej sytuacji. Nie umiem pocieszać, ale jestem. Po prostu jestem. To musi wystarczyć, więcej z siebie dać nie potrafię i nie chcę.  
Żyję we własnym świecie do którego dostęp mają nieliczni. Sama kreuję ten świat, nie przejmując się opinią innych. "Myślcie co chcecie, to moje życie.".
Czasem ludzie pytają, do jakiej subkultury należę. Nie wiem. Można powiedzieć, że jestem po części gotką, choć to nie jest do końca prawda. Mój tok myślenia sprawia, że nie można mnie nigdzie przyporządkować. W aspekcie subkultur jestem po części bezdomna.
Przez życie kroczę spacerując po lesie, cmentarzach i innych zapomnianych terenach, gdzie z rzadka zawita inny człowiek. W podróży towarzyszą mi licznie pochłaniane książki fantasy, choć nie pogardzę także i horrorem. Nie lubię słodkich i tak bardzo przewidywalnych historyjek o miłości. Za kryminałami zwyczajnie nie przepadam. Towarzyszą mi zespoły takie jak KAT, COMA, Hunter, Frontside, Evanescence, Closterkeller, Paramore, Nightwish, i wiele, wiele innych.

Piszę od niedawna, po kilku latach przerwy. Nie wiem, czy mam talent. Po prostu robię to co lubię. Poza pisaniem, zajmuję się fotografią. Zamierzam przeznaczyć na ten cel osobnego bloga, a tego poświęcić wyłącznie opowieści o Gees. Co z tego wyjdzie? Pokaże przyszłość.

1 komentarz:

  1. Zaskoczę Cię - słucham jednocześnie wiele gatunków muzyki. Tak, da się. Należę do tej grupy, która słucha wszystkiego, dosłownie wszystkiego. Zależy, co mi się spodoba. Clint Mansell, Carol Burwell? Uwielbiam, dodają mi niesamowitej weny. Lubię Avril Lavigne, jedną czy dwie piosenki Grubsona, Metalice, Evanescence, Christinę Perri, Cisza Jak Ta, Aldarona, Ed Sheeran, Five for Fighting. Przepadam też za Jackiem Kaczmarskim i Jarosławem Chojnackim. Nie pogardzę też żadną piosenką turystyczną czy harcerską. Są fantastyczne i genialnie się je śpiewa. Widzisz? Są osoby, które słuchają jednocześnie kilku gatunków muzyki. Czy to źle? Moim zdaniem nie ;) Właśnie to w sobie lubię. Chęć próbowania wszystkiego.

    Dlaczego to wszystko piszę? Nie wiem. Po prostu lubię pokazywać ludziom, że wszystko się da i nigdy nie ma żadnych przeszkód :)

    OdpowiedzUsuń