piątek, 10 maja 2013

Gees 8

     Nie wiedząc kiedy, przeniosła się do krainy snów, ściskając w dłoniach czarne serce.


     - Mamo, czy mogę...?
     - Alfajirio...
     - Proszę, matko... Tkwię tu, nie mogąc nigdzie wychodzić. Proszę, tylko raz...
   - To zbyt niebezpieczne. A jeśli ktoś cię zobaczy? Jeśli się spóźnisz, mogą cię zabić. Jesteś wieśniaczką, nikt nie będzie cię szukał.
    - Nie spóźnię się, mamo. Obiecuję, to potrwa tylko kilka minut. Pójdę prosto na targ, tylko trochę dłuższą drogą.
     - Wiesz, że tracisz wtedy poczucie czasu, Alfajirio.
     - Błagam cię, matko – niemal płacząc, dziewczyna dopadła do stóp matki.
     Kobieta westchnęła z rezygnacją. 
     - Bądź ostrożna. Nie chcę...
    Alfajiria nie usłyszała, co jeszcze chciała powiedzieć jej matka. Podniosła się, ucałowała ją szybko, po czym biegiem ruszyła w stronę wrót prowadzących na rozległe łąki, przez które prowadziła jedyna droga do najbliższej wioski.
    Z zamkniętymi oczami wstąpiła na tak dobrze znaną jej polanę. Stąpała boso po źdźbłach młodej trawy i kwiatach mleczu, z twarzą zwróconą w stronę zawieszonego wysoko na niebie słońca. Długa do ziemi, cienka suknia koloru jasnego brązu chroniła jej ciało przed palącymi promieniami. Nozdrza drażnił mile zapach kwitnących drzew. Do uszu docierał przyjemny śpiew ptaków, szum liści i strumyka płynącego tuż za łąką. Podmuch wiatru rozwiał jej długie do ramion włosy, koloru zboża.
    Wyciągnęła przed siebie rękę, która po chwili natrafiła na przeszkodę. Przesuwając dłonią po szorstkiej korze, okrążyła drzewo cztery razy, po czym, z wciąż zamkniętymi oczami, poczęła wspinać się po grubych konarach. Już po chwili była na miejscu. Wzięła kilka głębokich oddechów, odrzuciła od siebie wszelkie myśli. Nie wypowiadała żadnych słów. Wystarczyła jej to jedno, niepozorne, choć tak potężne pragnienie.
     Otworzyła oczy, dokładnie wiedząc, w którą stronę patrzeć. Dostrzegła ją od razu. Siedziała na łące plotąc wianki z mleczy. Jasne loczki przesłaniały bladą, niemal trupią twarz. Szara, zniszczona sukienka, teraz niemal cała upstrzona była zielono – żółtymi plamami. Co jakiś czas unosiła główkę, kierując spojrzenie szarych oczu na majestatyczne zamczysko widniejące na wzgórzu. Wyobrażała sobie, że gdy dorośnie, zamieszka tam. Będzie księżniczką.
     Alfajiria westchnęła. Dziewczynka siedząca na polanie miała zaledwie sześć lat. Nie rozumiała, czyn są różnice społeczne. Nie pojmowała tego, że jedyne co ona – nic niewarta wieśniaczka, mogła robić w tym zamku, to zmywać podłogi.
    Dziewczynka skończyła pleść wianek. Podniosła się, po czym znów padła na ziemię. Klęczała, wkładając sobie na główkę wianek, niczym koronę. Była taka szczęśliwa... i wolna. Przede wszystkim wolna.
    Alfajiria otarła łzę, spływającą powoli po bladym policzku. Chciałaby znowu być jak ta mała dziewczynka. Chciała być wolna i szczęśliwa. Nie chciała wiedzieć, że bycie wieśniaczką czyni ją gorszą od innych. Nie chciała wiedzieć, że ludzie mają ją za wiedźmę, która nie trafiła na stos tylko ze względu na to, że jest przydatna królowi.
     - Alfajirio! - rozbrzmiał delikatny, lecz dźwięczny kobiecy głos.
     Dziewczynka wstała. Rozejrzała się, szukając źródła dźwięku. Gdy dostrzegła kobietę idącą w jej stronę, zaczęła biec jej naprzeciw. Jej wesoły śmiech roznosił się na całej polanie.
   Dziewczyna zamknęła oczy pełne łez. Zrobiłaby wszystko, by wrócić do tamtych czasów. Znowu być tą małą szczęśliwą dziewczynką. Wrócić naprawdę, a nie za pomocą mocy, których sama do końca nie rozumiała.
   Otarła łzy. Płacz niczego nie zmieni, to już nigdy nie wróci. Zamknęła oczy, biorąc kilka głębszych oddechów, myślała o powrocie do teraźniejszości.
     Otworzyła oczy. Polana była pusta. Ani śladu po Alfajiri i szczęściu sprzed lat. Na łące pełnej mleczy panował smutek.
     Schodząc z drzewa rozdarła dół sukni. Zaklęła szpetnie, po czym ruszyła przed siebie, w stronę strumyka.
     Stanęła na brzegu, zdziwiona. W miejscu w którym stała, powinien znajdować się most. Teraz były tu jedynie śliskie kamienie, jedyna droga na drugą stronę. Obejrzała się za siebie. Na łące nic się nie zmieniło. Zamknęła oczy, próbując oszacować w jakim czasie się znajduje. Czyżby się pomyliła i trafiła w jeszcze odleglejszą przeszłość? Nie potrafiła tego określić. Łąka wyglądała tak samo, jak gdy na nią wchodziła. Mogła jednak wyglądać tak samo od stuleci. Zamek majaczył na wzgórzu, tak samo majestatyczny. Nie mogła tam wrócić, by przekonać się, czy jest w teraźniejszości. Mogła jedynie iść naprzód. Stanęła niepewnie na pierwszym kamieniu. Potem na następnym. Była już w połowie drogi, gdy coś ją oślepiło. Stanęła na następnym, większym kamieniu. Przykucnęła, spoglądając w rwącą wodę. Czekała, aż słońce, które skryło się za chmurą, wyjrzy ponownie. Chciała już zrezygnować, gdy została oślepiona przez tajemniczy przedmiot znajdujący się pod powierzchnią. Niepewnie włożyła drżącą rękę do chłodnej wody. Zacisnęła palce na gładkim przedmiocie. Omal nie wpadła do rwącej wody, widząc w swej dłoni przepiękny czarny wisior w kształcie serca, na którym widniało jej imię. 

     Gees usiadła z szybko bijącym sercem. W pokoju panował półmrok. Część świec już się wypaliła, zalewając stolik woskiem. Na zewnątrz panowała cisza, przerywana cichymi, oddalającymi się grzmotami. Siva spał na poduszkach, pochrapując cichutko.
     Nie zastanawiają się nad swoimi ruchami, schyliła się, by podnieść z podłogi zeszyt. Jedyne o czym myślała, to zapisanie przebiegu snu zanim go zapomni. Choć wątpiła, by było to możliwe.
   Spojrzała na zegarek. Dochodziła dziewiąta. Zgasiła niepotrzebne już świece. Odsłoniła okno, wpuszczając do wnętrza trochę słońca. Usiadła na parapecie. Ujęła w dłonie czarne serce, przyglądając mu się uważnie. Wpatrywała się w nie kilkanaście minut, zanim dostrzegła to, czego szukała.
     Dziękując w myślach nowoczesnej technologi, kserowała zapis snu.

     Godzinę później pędziła już w stronę domu Javiera, z niezadowolonym kotem pod pachą.
     Wbiegła po schodkach. Już miała zacząć walić w drzwi, gdy te otworzyły się. W drzwiach stała uśmiechnięta Orsey. Widząc minę Gees, jej uśmiech zbladł.
     - Gees, coś się stało?
     - Jest twój tata?  
     - Nie, musiał wyjść. Chcesz poczekać?  
     Gdy dziewczyna kiwnęła głową, Orsey wpuściła ją do środka. Zaprowadziła ją do kuchni, gdzie zaparzyła jej herbatę.
     - Javier! - wydarła się na całe gardło dziewczynka – Gees przyszła!
     Po krótkiej chwili Javier zbiegł na dół. Już chciał się przywitać, gdy drzwi wejściowe otworzyły się, a do wnętrza wszedł Araon.
     Siedzieli w bibliotece, kolejno czytając zapis snu Gees. Ta w tym czasie przechadzała się między regałami. Nikt nie chodził tędy od bardzo długiego czasu. Gees delikatnie stawiała stopy, wyrzucając w powietrze kurz.
     - Jak to możliwe? - dobiegł ją głos Cynthii. - Araonie...
     - Nie wiem. Nic z tego nie rozumiem.  
     Gees podeszła do Araona, zdejmując z szyi wisior. Wskazała palcem na lewy płat serca. Na górze widniało niemal niedostrzegalne słowo.
     - Alfajiri – wyszeptała Gees. - To musi coś oznaczać. Tylko co?  
     - Może ten człowiek coś wie? - wtrąciła Orsey, wpatrując się w amulet Gees.  
     Araon złapał telefon. Wszyscy wpatrywali się w niego w milczeniu. Po chwili mężczyzna rozłączył się.
     - Podany numer nie istnieje.

--------------------------------------
Rozdział nie jest tak "klimatyczny" jak poprzedni, jednak chyba nie jest najgorszy. 
Dziękuję Wam. Miałam ostatnio chwilę zwątpienia, rozważałam nawet przerwanie pisania. Jednak czytając Wasze komentarze doszłam do wniosku, że będę pisać dalej ;) 

Za wszelkie błędy przepraszam.
Za wszelkie komentarze dziękuję ;) 

21 komentarzy:

  1. Ooo ... co my tu mamy ... kolejny świetny rozdział *_*
    Sen był niesamowity, aż czułam te ciepłe promienie na skórze i zapach drzew :D Troszkę się momentami gubiłam, ale i tak fajne :)
    Ksero ? Haha ... dobry pomysł, żeby to pokazać innym.
    Podziwiam główną bohaterkę. Jest strasznie opanowana ;P Też bym chciała taka być.

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, jak to rozdział nie jest klimatyczny? :), Ma w sobie coś... coś takiego, że po prostu chcę się jeszcze więcej. I jeszcze ta końcówka *.*, świetne, naprawdę świetne! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jest tegoo tak dużooo. ale wydaje mi się, że warto przeczytać :D i przeczytam! z wielką chęcią patrząc na komentarze i pierwsze zdania byle jakiego rozdziału. Życzę doskonałej weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział :D
    A te imiona... - Po prostu boskie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział.
    Nie za bardzo rozumiem, co się w tym rozdziale działo, ale to tylko dlatego, że zaczęłam od 8rozdziału, a nie od początku.
    Bardzo podoba mi się, jak piszesz. Masz taki lekkie styl pisania, przez co świetnie czyta się tekst, który napisałaś.

    Muszę sobie zaznaczyć, że mam przeczytać Twój blog, bo dzisiaj już niestety nie zdążę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach te imiona, świetne! :) I jak ktoś wcześniej wspomniał, klimatyczny rozdział :-)
    #Lika Natia z zapytaj
    creativeleona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem paru rzeczy związanych z opowiadaniem, ponieważ nie czytałam poprzednich rozdziałów... ale i tak mi się podoba. Oczywiście ogarnę wszystko, po nadrobieniu rozdziałów. Mam tylko jedno pytanie... po jakiemu jest to słowo Alfajiri? :3
    Pozdrawiam i życzę weny ~
    PS. Ahh... zapomniałam! Dziękuje za napisanie komentarza na moim blogu :3 Jeśli można... http://leen-chan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne opowiadanie! Aż nie można się oderwać ;)
    Jestem pełna podziwu!

    xstubborndreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. *O* Przeczytałam dopiero rozdział 8,7 i 6 ale już mi się podoba w końcu jakieś ciekawe opowiadanie

    http://krew--potwora.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Super,super,super i jeszcze raz super!
    Nie mogę się doczekac następnego działu.
    Czekam i prosze napisz go jak najszybciej!
    Ps.Zapraszam do mnie na nn.
    Twoja:http://mrocznalove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Hm.. Dość ciekawie piszesz. Fabuła jest wciągająca.. Czekam na kolejny rozdział..

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie pisał ci to już każdy, ale masz naprawdę talent!
    Mam pytanie: czy ta dziewczynka też ma na imię Alfaijra? Czy może to jedna i ta sama osoba?
    Post mi się sam w sobie baaardzo podobał, naprawdę cudownie piszesz, jeszcze raz mówię: masz talent i to nieprawdopodobny.
    Mi niestety trochę trudno się czytało, bo mam wadę wzroku, a te literki, tak ostro odcinają się na tle... ale wiem, że bez tego blog nie byłby tak klimatyczny.
    http://kawiarenka-balladyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. No i super jest ;] Naprawdę mi się podoba, zainteresowało mnie. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział genialny. Jak zawsze CUDO!!! To naprawdę wciąga... Czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  15. Nawet nie wiesz jak tęskniłam za Gees, za Tobą!! :3 Jak ja lubię główną bohaterkę. :3 Idę czytać pozostałe rozdziały po teraz mało rozumiem...-,-
    Odpowiadając na Twój komentarz na Myślach czarownicy to:
    Nie jestem pewna...Teraz mam dużo nauki ale w wolnym czasie, kto wie? Też nie chcę tego teraz tak zostawiać. Jak minie ten okropny czas zwany wystawieniem ocen to chyba coś napiszę. :)
    Ja też mam pytanie: Czy mogę te wszystkie nominacje od Ciebie dodać na nowym blogu? Tak będzie mi wygodniej. :)

    Toria./Gloria (jak wolisz)

    OdpowiedzUsuń
  16. Niesamowity wygląd bloga, bardzo mi się podoba. Podobnie jak opowiadanie, także ma w sobie taki tajemniczy i magiczny klimat, podoba mi się i raczej poczytam sobie także poprzednie rozdziały :)
    Pozdrawiam!

    ohmfh.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Właśnie tak się zastanawiałam, co ono oznacza :)
    Boski!
    Jednakże brakowało mi tylko opisu dziewczyny. Nie wiedziałam, czy mam się wcielić w mulatkę, czarną, czy białą. I jaki miałam mieć wiek xd A więc to tylko z mojej strony to.
    Pozostałe?
    ŚWIETNE!
    Bardzo spodobało mi się, że zamieniłaś realność w śnie w fikcje. Że to tylko wspomnienia.

    Mam nadzieję, że nie przerwiesz pisania. Inaczej znajdę Cie i zamorduję! ;***
    Pozdrawiam. :D
    (wybacz, że taka późna zwłoka, ale nadrabiam zaległości xd)

    serce-smierci.blogspot.com
    drzwi-przeznaczenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zajrzysz, by przeczytać ten komentarz. Rzeczywiście, zapomniałam, dziewczyna jest (a raczej była) rasy białej. Czas nie jest podany celowo, jednak można się bez problemu domyślić, że było to bardzo, nawet bardzo dawno temu ;)

      Usuń
    2. Ale, tak jak już wcześniej napisałam, nie zmienia faktu, że było zajebiste :) Chodzi o wiek- ile dziewczyna ma lat :D
      Ale spoko i tak.
      Czekam na nn ;*

      Usuń
  18. Boże, to jest dzieło sztuki, a nie rozdział! Natrafilam na tego bloga to musiałam przeczytać wszystko za jednym zamachem! Boska historia, swietnie piszesz, blog bardzo ładny. Super! Byłabym bardzo wdzięczna gdybyś, ekspertko, powiedziała co sądzisz o moim blogu: http://life-isnt-a-tale.blogspot.com/ Aha i obserwuje i niecierpliwie czekam na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam Twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń