piątek, 25 października 2013

Gees 17

Chciała czym prędzej znaleźć się na ziemi, jednak jedyną reakcją jej nowego martwego znajomego na wyrwanie się, było jeszcze mocniejsze przyciśnięcie jej do siebie.
-Najpierw dobrze się rozbudź, maleńka. Nie chcemy, byś przypadkiem się potknęła i coś sobie zrobiła – wyszeptał, muskając wargami jej ucho.
Problem polegał na tym, że była już zbytnio rozbudzona. Całkowicie świadoma obejmujących ją silnych męskich rąk, drgania jego mięśni pod cienkim materiałem koszulki, delikatnego blasku księżyca muskającego ciemną czuprynę i zawadiackiego uśmiechu na miękkich wargach.
Nie miała pojęcia, jakie moce mają jeszcze wiedzący, zaczęła się jednak zastanawiać, czy nie potrafią jakoś wpływać na innych. Bądź co bądź, nigdy tak na nikogo nie reagowała – nawet na Javiera, który był niezwykle przystojnym facetem. A do tego Jeese był martwy!
W milczeniu, pod czujną obserwacją państwa Harvey wkroczyli do holu. Nawet wtedy nie raczył postawić jej na ziemi. Mało tego, ruszył w głąb domostwa trzymając ją w ramionach, jakby doskonale znał teren.
- Zaraz będzie herbata! - Z kuchni dobiegł ich głos Orsey, która oczywiście wiedziała o ich przybyciu. - Truposz też będzie pił?
Zanim ktokolwiek zdążył coś odpowiedzieć, z góry dobiegł ich głos Javiera.
- Orsey? Do kogo...
Zamilkł i stanął jak wryty w połowie drogi na parter. Jego oczy rozszerzyły się gwałtownie widząc Gees trzymaną pewnie przez uśmiechniętego Jeese'a.
Oczy Gees także się rozszerzyły, jednak z zupełnie innego powodu. Javier był... w samych bokserkach. Jej wzrok błądził przez chwilę po jego umięśnionej piersi, szybko jednak zsunął się niżej... i musiała przygryźć wargi by nie parsknąć śmiechem. Miał na sobie bokserki w odcieniu morskiego błękitu z obrazkiem głowy rekina i napisem „Zjedz mnie!”.
Gdy jego wzrok powędrował w tą samą stronę, na twarz wypłynął mu krwisty rumieniec.
- Eee... To ja... Przepraszam na chwilę – i pognał na górę, jakby goniło go stado byków.
W chwilę później w kuchennych drzwiach pojawiła się głowa Orsey.
- Pytałam, czy truposz też będzie pił – powiedziała zirytowana.
- Jestem... - zaczął równie zirytowanym tonem Jeese, lecz Orsey nie dała mu dokończyć.
-Ta, ta, jesteś Wiedzącym. Chwała ci, ale to nie zmienia faktu, że jesteś martwy. To jak? - posłała mu cierpki uśmieszek.
Jeese spiął się gwałtownie, a jego spojrzenie stało się ostre.
-Postawisz mnie wreszcie na ziemi? - spytała Gees, zanim kłótnia rozwinęła się na dobre.
Oczywiście nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi.
-Orsey Harvey. Widząca przyszłość i rozpoznająca dary. Dwanaście lat. Stara dusza. Niewielu z was postanowiło powrócić ze Snu.
Dziewczynka cała się spięła, rzucając nerwowe spojrzenie w stronę osłupiałych rodziców. Przełknęła głośno, wzięła kilka głębokich oddechów i syknęła.
- Rozumiem, że truposz nie życzy sobie herbaty. W takim razie pozwólcie, że was zostawię. Dobranoc Gees, mamo, tato.
I bez słowa wyjaśnień ruszyła na górę.
Nikt nie próbował jej zatrzymać.

Stał przy umywalce, waląc cicho głową w pokrytą biało-brązowymi kafelkami ścianę.
- Idiota. Idiota. Idiota – mamrotał pomiędzy uderzeniami.
Dlaczego, do cholery jasnej ubrał te idiotyczne bokserki? Dlaczego nie pomyślał o tym, żeby włożyć jakieś spodenki? Przecież nigdy tak nie postępował. Co za upokorzenie!
I kim niby był koleś, mający w sobie tyle samo życia co Dracula, który trzymał Gees na rękach? I dlaczego właściwie to robił? Dziewczyna nie wyglądała na zbytnio szczęśliwą z tego powodu.
A on, jako jej przyjaciel, nie powinien jej teraz zostawiać. Należy połknąć dumę i zejść na dół.
- Przyjaciel, hm? - mruknął ktoś, kto właśnie pojawił się tuż za nim.
Podniósł głowę i w lustrze zobaczył rozpromienioną dziewczęcą twarz. Megan z jakiegoś nieznanego mu powodu wyglądała na niezmiernie szczęśliwą. W kącikach jej ciemnych oczu lśniły łzy.
Kiedy podążył za jej spojrzeniem uświadomił sobie, że dziewczyna z całej siły usiłuje nie wybuchnąć śmiechem.
Czym prędzej owinął się w pasie ręcznikiem, a jego twarz spłynęła czerwienią.
- Och, nie przejmuj się, przystojniaczku. I tak już widziałam – zachichotała.
Posłał jej zimne spojrzenie i wyczekująco uniósł brew.
- A więc – odezwała się po dłuższej chwili. - Zamierzasz być dobrym przyjacielem i zejść na dół, czy pozwolisz, by do Gees przystawiał się umarlak?
-O czywiście, że tam idę – burknął.
- Więc lepiej się pospiesz, zanim hiszpański macho zacznie na całego przystawiać się do twojej dziewczyny – odparowała z kpiącym uśmieszkiem.
- Właśnie to zamierzam teraz zrobić – warknął i ruszył w stronę drzwi. Po chwili zatrzymał się gwałtownie. - Ej! Gees wcale nie jest moją dziewczyną!
Zachichotała.
- A chciałbyś, żeby było inaczej? - spytała z błyskiem w oku.
- Nie. Gees jest dla mnie jak siostra.
Roześmiała się.
-Nie wiedziałam, że o siostrach miewa się takie sny, Javierze.
W następnej chwili już jej nie było.
Sny? Jakie sny?


Godzinę po opuszczeniu zdumionych rodziców i równie zdziwioną Gees, oraz nadętego martwego Wiedzącego, który stąpał po ziemi zdecydowanie zbyt długo, wyszła z pełnej pary łazienki. Zrzuciła puchowy szary szlafrok, ubrała piżamę i wśliznęła się pod kołdrę. Z szafki nocnej wyciągnęła flakonik tabletek nasennych, przepisanych przez lekarza niecałe trzy lata temu. Połknęła przepisową dawkę i zapadła w spokojny sen.
Pary odziane w wieczorowe stroje tańczyły na parkiecie monstrualnych rozmiarów sali balowej. Po bokach pomieszczenia stali gawędzący i popijający przeróżne trunki goście.
Delikatne dźwięki muzyki, stukot obcasów, szelest materiału, pomruki rozmów, szczęk kryształów.
Panowie w szykownych garniturach przyciągające swe partnerki bliżej siebie, ręce zsuwające się niebezpiecznie nisko, słodkie obietnice szeptane do ucha. Kelnerzy w białych frakach roznoszący drinki ustawione elegancko na srebrnych tacach, ukradkiem przekazujący gościom zawieszone na łańcuszkach klucze z przywiązanymi kolorowymi wstążkami liścikami.
Para wchodząca na salę przez rozsunięte balkonowe drzwi.
On cały w czerni, ciemne, lekko kręcone włosy opadające na ramiona, na środkowym palcu prawej ręki pierścień z topazem tak ciemnym, jak jego oczy, skóra w odcieniu kawy z mlekiem lśniąca, hiszpańskie piękno widoczne w każdym calu.
Ona w sięgającej ziemi zielono-złotej sukni pełnej zakładek i wstążek, cudownie podkreślająca intensywną zieleń jej oczu. Kasztanowe włosy spływające miękkimi falami aż do bioder, na szyi szafir obłożony srebrem. Blada, mlecznobiała skóra bez jednej skazy.
Wyglądali niczym król i królowa, stąpając, nie – płynąc na sam środek parkietu. Ona zarzuciła mu ręce na szyje, on przyłożył swe silne, męskie dłonie do jej wąskiej talii. Pochylił się, składając na jej ustach najdelikatniejszy z pocałunków.
Odpowiedziała mu tym samym, zatracając się w nim bez reszty.
Zdjął ręce z jej talii, jedną kładąc na jej policzku, drugą sięgając pod klapę.
Błysk srebra. Wciąż ją całując, mężczyzna wbił sztylet w serce swej toważyszki.
Obudziła się gwałtownie.
Nie. Nie, nie nie. To nie może być prawda.
To nie mogli być oni.
No bo jak niby Jeese miałby pokazać się w pomieszczeniu pełnym ludzi?
Dlaczego miałaby być z nim Gees?
I dlaczego on miałby ją zabić?
To nie mogła być prawda.
Problem polegał na tym, że ona zawsze widziała prawdę.

----------------------------------------------------
Przepraszam! Proszę o wybaczenie. Pierwszy miesiąc studiów do jeden wielki bajzel, w związku z czym nie bardzo miałam czas pisać.
W najbliższym czasie na drugim blogu również pojawi się rozdział.
Pracuję też nad fabułą trzeciej opowieści, fantasy z nutką komedii, horroru i romansu. Co myślicie o tym myślicie? ;)

6 komentarzy:

  1. No no. Jesse sobie nieźle pogrywa :3
    Szkoda, że taki krótki, no ale masz studnia i się nie dziwię.
    Cieszę się, że niedługo dodasz nowy post na drugim blogu.
    Zastanawiam się czy nie będziesz miała za dużo na głowie jeśli założysz trzeciego bloga... Ale w sumie to dobry pomysł. Fantasty i horror + nutka komedii to dla mnie idealne połączenie.

    A i zauważyłam jeden błąd :
    Roześmiała się.
    -Nie wiedziałam, że o siostrach miewa się takie sny, Jabierze.- Chyba Javierze :D

    Dużo weny i czasu, a także motywacji do dalszego działania :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszę jeszcze raz, bo w tamtym się pomyliłam :D Świetne blog ^^ Masz wielki talent :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog ! Świetnie piszesz ;)
    Zapraszamy do nas mozna tam znalezc opowiadania o roznej tematyce oraz artykułu o zyciu (chłopcy,przyjazn,przemyslenia). Dopiero zaczynamy, ale mamy nadzieje ze sie spodoba :)
    http://owszystkimioniczym-1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog. Czekam na dalsze rozdziały. <3

    OdpowiedzUsuń