Chciała czym
prędzej znaleźć się na ziemi, jednak jedyną reakcją jej nowego
martwego znajomego na wyrwanie się, było jeszcze mocniejsze
przyciśnięcie jej do siebie.
-Najpierw dobrze
się rozbudź, maleńka. Nie chcemy, byś przypadkiem się potknęła
i coś sobie zrobiła – wyszeptał, muskając wargami jej ucho.
Problem polegał na
tym, że była już zbytnio rozbudzona. Całkowicie świadoma
obejmujących ją silnych męskich rąk, drgania jego mięśni pod
cienkim materiałem koszulki, delikatnego blasku księżyca
muskającego ciemną czuprynę i zawadiackiego uśmiechu na miękkich
wargach.
Nie miała pojęcia,
jakie moce mają jeszcze wiedzący, zaczęła się jednak
zastanawiać, czy nie potrafią jakoś wpływać na innych. Bądź co
bądź, nigdy tak na nikogo nie reagowała – nawet na Javiera,
który był niezwykle przystojnym facetem. A do tego Jeese był
martwy!
W milczeniu, pod
czujną obserwacją państwa Harvey wkroczyli do holu. Nawet wtedy
nie raczył postawić jej na ziemi. Mało tego, ruszył w głąb
domostwa trzymając ją w ramionach, jakby doskonale znał teren.
- Zaraz będzie
herbata! - Z kuchni dobiegł ich głos Orsey, która oczywiście
wiedziała o ich przybyciu. - Truposz też będzie pił?
Zanim ktokolwiek
zdążył coś odpowiedzieć, z góry dobiegł ich głos Javiera.
- Orsey? Do kogo...
Zamilkł i stanął
jak wryty w połowie drogi na parter. Jego oczy rozszerzyły się
gwałtownie widząc Gees trzymaną pewnie przez uśmiechniętego
Jeese'a.
Oczy Gees także
się rozszerzyły, jednak z zupełnie innego powodu. Javier był... w
samych bokserkach. Jej wzrok błądził przez chwilę po jego
umięśnionej piersi, szybko jednak zsunął się niżej... i musiała
przygryźć wargi by nie parsknąć śmiechem. Miał na sobie
bokserki w odcieniu morskiego błękitu z obrazkiem głowy rekina i
napisem „Zjedz mnie!”.
Gdy jego wzrok
powędrował w tą samą stronę, na twarz wypłynął mu krwisty
rumieniec.
- Eee... To ja...
Przepraszam na chwilę – i pognał na górę, jakby goniło go
stado byków.
W chwilę później
w kuchennych drzwiach pojawiła się głowa Orsey.
- Pytałam, czy
truposz też będzie pił – powiedziała zirytowana.
- Jestem... -
zaczął równie zirytowanym tonem Jeese, lecz Orsey nie dała mu dokończyć.
-Ta, ta, jesteś
Wiedzącym. Chwała ci, ale to nie zmienia faktu, że jesteś martwy.
To jak? - posłała mu cierpki uśmieszek.
Jeese spiął się
gwałtownie, a jego spojrzenie stało się ostre.
-Postawisz mnie
wreszcie na ziemi? - spytała Gees, zanim kłótnia rozwinęła się na
dobre.
Oczywiście nie
zwrócił na nią najmniejszej uwagi.
-Orsey Harvey.
Widząca przyszłość i rozpoznająca dary. Dwanaście lat. Stara
dusza. Niewielu z was postanowiło powrócić ze Snu.
Dziewczynka cała
się spięła, rzucając nerwowe spojrzenie w stronę osłupiałych
rodziców. Przełknęła głośno, wzięła kilka głębokich
oddechów i syknęła.
- Rozumiem, że
truposz nie życzy sobie herbaty. W takim razie pozwólcie, że was
zostawię. Dobranoc Gees, mamo, tato.
I bez słowa
wyjaśnień ruszyła na górę.
Nikt nie próbował
jej zatrzymać.
Stał przy
umywalce, waląc cicho głową w pokrytą biało-brązowymi kafelkami
ścianę.
- Idiota. Idiota.
Idiota – mamrotał pomiędzy uderzeniami.
Dlaczego, do
cholery jasnej ubrał te idiotyczne bokserki? Dlaczego nie pomyślał
o tym, żeby włożyć jakieś spodenki? Przecież nigdy tak nie
postępował. Co za upokorzenie!
I kim niby był
koleś, mający w sobie tyle samo życia co Dracula, który trzymał
Gees na rękach? I dlaczego właściwie to robił? Dziewczyna nie
wyglądała na zbytnio szczęśliwą z tego powodu.
A on, jako jej
przyjaciel, nie powinien jej teraz zostawiać. Należy połknąć
dumę i zejść na dół.
- Przyjaciel, hm? -
mruknął ktoś, kto właśnie pojawił się tuż za nim.
Podniósł głowę
i w lustrze zobaczył rozpromienioną dziewczęcą twarz. Megan z
jakiegoś nieznanego mu powodu wyglądała na niezmiernie szczęśliwą.
W kącikach jej ciemnych oczu lśniły łzy.
Kiedy podążył za
jej spojrzeniem uświadomił sobie, że dziewczyna z całej siły
usiłuje nie wybuchnąć śmiechem.
Czym prędzej
owinął się w pasie ręcznikiem, a jego twarz spłynęła
czerwienią.
- Och, nie przejmuj
się, przystojniaczku. I tak już widziałam – zachichotała.
Posłał jej zimne
spojrzenie i wyczekująco uniósł brew.
- A więc –
odezwała się po dłuższej chwili. - Zamierzasz być dobrym
przyjacielem i zejść na dół, czy pozwolisz, by do Gees
przystawiał się umarlak?
-O czywiście, że
tam idę – burknął.
- Więc lepiej się
pospiesz, zanim hiszpański macho zacznie na całego przystawiać się
do twojej dziewczyny – odparowała z kpiącym uśmieszkiem.
- Właśnie to
zamierzam teraz zrobić – warknął i ruszył w stronę drzwi. Po
chwili zatrzymał się gwałtownie. - Ej! Gees wcale nie jest moją
dziewczyną!
Zachichotała.
- A chciałbyś,
żeby było inaczej? - spytała z błyskiem w oku.
- Nie. Gees jest
dla mnie jak siostra.
Roześmiała się.
-Nie wiedziałam,
że o siostrach miewa się takie sny, Javierze.
W następnej chwili
już jej nie było.
Sny? Jakie sny?
Godzinę po
opuszczeniu zdumionych rodziców i równie zdziwioną Gees, oraz
nadętego martwego Wiedzącego, który stąpał po ziemi zdecydowanie
zbyt długo, wyszła z pełnej pary łazienki. Zrzuciła puchowy
szary szlafrok, ubrała piżamę i wśliznęła się pod kołdrę. Z
szafki nocnej wyciągnęła flakonik tabletek nasennych, przepisanych
przez lekarza niecałe trzy lata temu. Połknęła przepisową dawkę
i zapadła w spokojny sen.
Pary odziane w
wieczorowe stroje tańczyły na parkiecie monstrualnych rozmiarów
sali balowej. Po bokach pomieszczenia stali gawędzący i popijający
przeróżne trunki goście.
Delikatne
dźwięki muzyki, stukot obcasów, szelest materiału, pomruki
rozmów, szczęk kryształów.
Panowie w
szykownych garniturach przyciągające swe partnerki bliżej siebie,
ręce zsuwające się niebezpiecznie nisko, słodkie obietnice
szeptane do ucha. Kelnerzy w białych frakach roznoszący drinki
ustawione elegancko na srebrnych tacach, ukradkiem przekazujący
gościom zawieszone na łańcuszkach klucze z przywiązanymi
kolorowymi wstążkami liścikami.
Para wchodząca
na salę przez rozsunięte balkonowe drzwi.
On cały w
czerni, ciemne, lekko kręcone włosy opadające na ramiona, na
środkowym palcu prawej ręki pierścień z topazem tak ciemnym, jak
jego oczy, skóra w odcieniu kawy z mlekiem lśniąca, hiszpańskie
piękno widoczne w każdym calu.
Ona w sięgającej
ziemi zielono-złotej sukni pełnej zakładek i wstążek, cudownie
podkreślająca intensywną zieleń jej oczu. Kasztanowe włosy
spływające miękkimi falami aż do bioder, na szyi szafir obłożony
srebrem. Blada, mlecznobiała skóra bez jednej skazy.
Wyglądali
niczym król i królowa, stąpając, nie – płynąc na sam środek
parkietu. Ona zarzuciła mu ręce na szyje, on przyłożył swe
silne, męskie dłonie do jej wąskiej talii. Pochylił się,
składając na jej ustach najdelikatniejszy z pocałunków.
Odpowiedziała
mu tym samym, zatracając się w nim bez reszty.
Zdjął ręce z
jej talii, jedną kładąc na jej policzku, drugą sięgając pod
klapę.
Błysk srebra.
Wciąż ją całując, mężczyzna wbił sztylet w serce swej
toważyszki.
Obudziła się gwałtownie.
Nie. Nie, nie nie. To nie może być prawda.
To nie mogli być oni.
No bo jak niby Jeese miałby pokazać się w pomieszczeniu pełnym
ludzi?
Dlaczego miałaby być z nim Gees?
I dlaczego on miałby ją zabić?
To nie mogła być prawda.
Problem polegał na tym, że ona zawsze widziała prawdę.
----------------------------------------------------
Przepraszam! Proszę o wybaczenie. Pierwszy miesiąc studiów do jeden wielki bajzel, w związku z czym nie bardzo miałam czas pisać.
W najbliższym czasie na drugim blogu również pojawi się rozdział.
Pracuję też nad fabułą trzeciej opowieści, fantasy z nutką komedii, horroru i romansu. Co myślicie o tym myślicie? ;)
No no. Jesse sobie nieźle pogrywa :3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki, no ale masz studnia i się nie dziwię.
Cieszę się, że niedługo dodasz nowy post na drugim blogu.
Zastanawiam się czy nie będziesz miała za dużo na głowie jeśli założysz trzeciego bloga... Ale w sumie to dobry pomysł. Fantasty i horror + nutka komedii to dla mnie idealne połączenie.
A i zauważyłam jeden błąd :
Roześmiała się.
-Nie wiedziałam, że o siostrach miewa się takie sny, Jabierze.- Chyba Javierze :D
Dużo weny i czasu, a także motywacji do dalszego działania :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiszę jeszcze raz, bo w tamtym się pomyliłam :D Świetne blog ^^ Masz wielki talent :)
OdpowiedzUsuńAle ze mnie gapa, świetny* XD
UsuńSuper blog ! Świetnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas mozna tam znalezc opowiadania o roznej tematyce oraz artykułu o zyciu (chłopcy,przyjazn,przemyslenia). Dopiero zaczynamy, ale mamy nadzieje ze sie spodoba :)
http://owszystkimioniczym-1.blogspot.com/
Świetny blog. Czekam na dalsze rozdziały. <3
OdpowiedzUsuń