poniedziałek, 9 grudnia 2013

Game Over.

   Z żalem, ciężkim sercem i łzą krążącą w oku informuję, że zamykam tego bloga. Powodów jest kilka, i czuję się w obowiązku podać Wam ten główny, a mianowicie brak czytelników. Pomysł na tą historię też kompletnie mi uciekł, i już sama nie wiem czego tu oczekiwać i co wymyślać.
   Jednak nie martwcie się, Devilla nie znika z blogspota zupełnie. Wciąż będę prowadzić mój drugi blog (o ile ktoś będzie go czytał) - niepokorna-alfajiri.blogspot.com oraz krzywe-spojrzenie-na-swiat.blogspot.com
 
   Czytaliście może ksiażkę "Ja, Diablica" bądź serię o Łowczyni Gildii autorstwa Nalini Singh? 
Co myślicie o opowieści w którymś w tych stylów? Co byście woleli?
 
   Pierwsza opowiadałaby o Liliannie, która ratując nieznajomego zostaje potrącona przez ciężarówkę. Po procesie podsumowującym jej życie, i, jak się okazuje, poprzednie wcielenie, trafia do piekła. Gdy udaje jej się sprawdzić, co dzieje się na Ziemi okazuje się, że od jej śmierci minął już miesiąc, a jej przyjaciele niezbyt dobrze radzą sobie ze stratą. Wkrótce jednak do piekła trafia także jej przyjaciółka, a potem i przyjaciel. Wszyscy zostali skazani za to samo, a mianowicie występki popełnione w poprzednim wcieleniu.
   Kto chciał ich śmierci? Dlaczego?
   W zaświatach rozgrywają się wojny, o których śmiertelnikom się nie śniło.

   Drugie (prawdopodobnie byłoby to opowiadanie typu +18) opowiadałoby o Elisabeth, urodzonej łowczyni. Urodzeni łowcy wyczuwają krew, a konkretnie jej zapach - zapach każdej osoby jest zupełnie inny, a mieszanki są zarówno pospolite jak i po prostu dziwne. Warunek jest tylko jeden - krew musi krążyć. Co jednak, jeśli przyjdzie jej wyśledzić istoty, których krew nie krąży?
   Dla archaniołów nie ma rzeczy niemożliwych, zawsze dostają to, czego chcą. Problem polega jednak na tym, że ten chce czegoś więcej niż odnalezienie przez Elisabeth odpowiedzialnego za tworzenie powstałych.

   Mam też w głowie historię, która mogłaby się rozgrywać w Polsce, w malutkiej mieścinie odpowiadającej takiej, w której sama mieszkam. Historia opowiadałaby o dziewczynie, której rodzice popełnili samobójstwo w ostępie kilku lat, a później wychowywała ją babcia. Dopiero kilka lat po śmierci drugiego z rodziców dziewczyna zdobywa się na odwagę, by odwiedzić to miejsce, którym jest kościelna wieża. Miejsce to jest powszechnie znane i często wybierane przez samobójców. Pomimo, że dostęp na nią jest zamknięty, jakimś cudem i tak się tam dostają. Owa wieża ma swoją historię związaną z legendą powstania tej mieściny. W jej otoczeniu pojawia się również chłopak - przystojny, arogancji, zdecydowanie zbyt wygadany i pewny siebie, i oczywiście doskonale wie, jakie wrażenie wywiera na płci przeciwnej. Chłopaczyna zaczyna kręcić się koło głównej bohaterki, która, gdy mija początkowa fascynacja przestaje być tym zadowolona. Do tego zadaje jej kłopotliwe pytania dotyczące jej rodziców i tego, czy sama czasem nie myśli o śmierci.



Być może kiedyś wrócę do opowieści o Gees, najpewniej założę nowego bloga i będę tam dodawać rozdziały na nowo, jednak nieco przerobione - mam nadzieję, że ta informacja Was, pozostałych czytelników, w jakimś stopniu pocieszy. To tylko kwestia czasu, bo sama wkręciłam się w opowieść o Gees, to moje pierwsze poważne opowiadanie od kilku lat, i chcę je dokończyć. Muszę to jednak przemyśleć, bo w którymś momencie - sama nie wiem którym, zboczyłam z głównego toru. Kiedy Gees powróci, będzie o wiele lepsza. Fabuła będzie dopracowana, bohaterowie podobnie. Nie będzie nieścisłości. Nie planuję też zmieniać imion bohaterów, bo te są idealne. Zatem do zobaczenia wkrótce! ^^

6 komentarzy:

  1. Cześć c:
    Jest mi strasznie przykro. Czuje się też winna bo ja tu cały czas jestem ale nie komentuje! Szanuje Twoją decyzję i nie będę Cię namawiać do jej zmiany mimo, że to opowiadanie należało do moich ulubionych. Nie zrozum mnie źle. Wolałabym żebyś została ale jak już pisałam to Twoja decyzja, a mi przyszło się z nią pogodzić.
    Chcę, żebyś wiedziała, że nadal będę czytać Twoje opowiadania i te na blogu tylko i wyłącznie Twoim jak i również na blogach grupowych!
    Wersja trzecia mi najbardziej pasuje choć pierwsza brzmi równie kusząco :)
    Pozdrawiam ciepło i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że zamykasz no ale cóż.. Mam nadzieję że wrócisz z tym opowiadaniem jak najszybciej. Powodzenia z weną do tego opowiadania oraz innych. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Podjęłaś decyzję i ja się z nią pogodziłam. Zmuszanie się do jakieś rzeczy to zły pomysł, a jeszcze gorzej wychodzi to co zrobiliśmy. Trochę żal, bo fabuła była naprawdę intrygująca - jak dla mnie :)
    No cóż... Szkoda.
    Życzę głowy pełnej pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Również byłam Cichą Czytelniczką i smutno mi z powodu zakończenia opowiadania. Rozumiem jednak Twoją decyzję i życzę wielu pomysłów na nowe historie.
    Pomysły numer 1 i 3 są najlepsze. Nie potrafię zdecydować się na jedną opcję. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. To straszne co mówisz! Nawet nie wiesz jak lubiłam Twojego bloga... Mam nadzieję, że nie długo wrócisz do pisania... A co do tych historii, które streściłaś, to mi się bardzo spodobał pomysł o tych łowcach:) Mówisz o pisaniu takiego bloga, tak? Myślę, że to zainteresowałoby wiele osób, a ja sama z niecierpliwością czekałabym na następne rozdziały:) Oczywiście jakikolwiek blog, który powstał z Twojej ręki będę czytać:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehh kiedy to mnie porwalo na maxa... to koniec.... niebkomentowalam ale czytalam ehh i tak dziekujd..

    OdpowiedzUsuń